Wielu biegaczy odpuszcza treningi zimą. To zrozumiałe – niska temperatura powietrza sprawia, że bieganie sprawia o wiele mniejszą przyjemność, a do tego, jeśli człowiek nie jest przyzwyczajony do treningu w takich warunkach, łatwo o chorobę.
Sam jednak staram się biegać w każdych warunkach, również wtedy, gdy na zewnątrz panuje mróz. Wszystko wskazuje na to, że moje zdrowie bynajmniej na tym nie cierpi. Przeciwnie – nie pamiętam, kiedy ostatni raz zdarzyło mi się przeziębić.
Przypuszczam, że trening na mrozie działa na organizm podobnie jak krioterapia czy regularne, zimowe kąpiele w morzu, które zdobywają sobie coraz większą popularność. Nasze ciało przyzwyczaja się do niskiej temperatury i staje się dużo bardziej odporne.
Dodatkowym plusem zimowych treningów biegowych są osiągane wyniki – zimą mam zawsze najlepsze czasy, bo chcąc nie chcąc, żeby trening dokończyć, muszę się bardziej rozgrzać, poza tym zwyczajnie śpieszy mi się do domu, w którym będę mógł ogrzać się pod prysznicem. Naprawdę uwielbiam to uczucie.